KSIĄŻKA ROZDZIAŁ 1 (CZĘŚĆ DRUGA)

PERŁA I WILKI


poniedziałek, 12 czerwca

Minho leżał na łóżku na wpół nagi z rękami splecionymi pod głową, wpatrując się w sufit. Spojrzał na telefon, leżący na stoliku obok, aby upewnić się tylko, że znowu obudził się przed budzikiem. Zegarek wskazywał piątą rano. Westchnął głośno i ponownie skierował wzrok ku górze, myśląc o tym, co mu się przyśniło. Znowu ten sen. Zgraja wilków goniąca za nim przez las. W końcu wpada w wielką dziurę wydrążoną w ziemi, a wilki otaczają go, wyjąc i warcząc. Zawsze budzi się w momencie, kiedy bestie próbują do niego zeskoczyć.

Sen zaczął pojawiać się po tym, jak dostał pracę w jednej z większych korporacji – prestiżowe stanowisko, nie ukrywając, będące w dużej mierze zasługą znajomości jego ojca. Wyglądało to tak: codzienne nadgodziny, praca w weekendy, częste kolacje firmowe i picie do białego rana, po czym szybki prysznic na rozbudzenie i znowu praca. Jednym słowem – kołowrotek i brak czasu na to, żeby nawet wydać zarobione pieniądze. To właśnie, już od pięciu lat, była codzienność Minho.

Chłopak dorastał w bogatej rodzinie. Jego ojciec był szefem dużego przedsiębiorstwa, więc mógł zapewnić mu wszystko: najlepszą edukację, dodatkowe lekcje u drogich korepetytorów, studia na przodującej w rankingach uczelni za granicą. Na szczęście Minho od dzieciństwa sam z siebie był żądny wiedzy, chętnie czytał, a nauka nie sprawiła mu większego kłopotu. Będąc nieustannie wdzięcznym rodzicom za wysiłek włożony w jego wychowanie, był bezproblemowym synem, zgadzającym się, w większości spraw, z ich decyzjami. Po bankructwie przedsiębiorstwa ojca, młody mężczyzna stał się w pewnym stopniu odpowiedzialny za utrzymanie poziomu jego życia. Chciał zapewnić rodzicom byt w podobnym standardzie jak dawniej i był gotów podjąć się wielu wyrzeczeń. Miał plan, by jak najszybciej wspiąć się po szczeblach kariery i dzięki doświadczeniu, które zdobędzie, otworzyć w końcu własną firmę. Przynajmniej tak mu się wydawało na samym początku. Minho był nieco idealistą i miał skłonności do przeceniania swoich możliwości. Cóż, do tej pory jego życie było usłane różami – bez większych powodów do zmartwień i narzekania. Wyobrażał sobie, że samo bycie niezależnym finansowo mogłoby go w pełni usatysfakcjonować i wbił sobie w głowę zasadę, że spełnianie oczekiwań rodziców to jego pierwszorzędny obowiązek.

Nie wiedząc jednak czemu, stracił zapał szybciej, niż myślał. Życie w hierarchii koreańskiej korporacji dało mu się we znaki i po kilku latach za biurkiem czuł, że wypalił się do ostatniej iskierki. Musiał przystopować.

Cały czas wpatrując się w sufit, sięgnął ponownie po telefon i włączył swoje ulubione hawajskie melodie. Potrafiły go one chociaż trochę zrelaksować, przypominając mu czasy studiów i wypady na surfing na Hawaje. Wracał myślami do wiatru we włosach i chwil beztroski, kiedy nie musiał się martwić o to, co będzie dalej. Obracając się na bok, poczuł nagle zapach jaśminu unoszący się z poszewki – zapach szamponu Riny, który został po nocach spędzonych razem. No tak, znowu zapomniałem ją wyprać – pomyślał.

Rozstał się z Riną prawie dwa tygodnie temu, ku wielkiemu sprzeciwowi rodziców, a w szczególności mamy, która niemal wybrała mu partnerkę, swatając go z córką dobrze ustawionych znajomych. Oczywiście nie zdecydowałby się na związek z nią, gdyby nie była w jego typie. Była bardzo ładna, choć nie naturalnie piękna, a raczej wyrzeźbiona zgrabną ręką i skalpelem chirurga: wysoki nos, duże usta, duże oczy, będące dodatkiem do jej gęstych błyszczących włosów i porcelanowo białej cery. Figurę miała niczym dziewczyna z Maxima: duże piersi, podniesione pośladki, klepsydrowa talia – jednym słowem ideał koreańskiego standardu urody, a już z pewnością tego obowiązującego na Gangnamie1. Czy mogło mu to przeszkadzać? Nie, oczywiście na początku był nią oczarowany. Rina nie tylko była idealna fizycznie. Wydawało się też, że mają dużo wspólnego. Nie dość, że lubili te same filmy, muzykę i wspólne chodzenie na siłownię, wyrośli także w podobnym elitarnym otoczeniu i obydwoje doświadczyli życia w USA. Nic więc dziwnego, że szybko pomiędzy nimi zaiskrzyło, a ich rozmowy skupiły się na planowaniu wspólnej przyszłości.

Rina w bardzo umiejętny sposób potrafiła się przypodobać mamie Minho – najczęściej drogimi upominkami i zapraszaniem jej do najlepszych spa. Jej ojciec był milionerem, więc dziewczyna spała na fortunie. Luksusowe marki, najdroższe samochody, penthouse w samym centrum Gangnamu, prywatni trenerzy fitness i zabiegi kosmetyczne były dla niej codziennością. Do pełni szczęścia brakowało jeszcze idealnego faceta. Minho spełniał jej wymagania: był wysoki i przystojny. Jego wyjątkowo szerokie barki dodawały kształtu jego muskularnej sylwetce. Nie zaliczał się może do seulskiej elity, ale pracował w renomowanej firmie, był dobrze wychowany i inny niż reszta zadufanych w sobie chłopaków z jej otoczenia – był po prostu dobrym człowiekiem, o dobrych wartościach, a pieniądze nie były dla niego wszystkim. Rina miała dosyć na koncie, żeby nie martwił jej status finansowy partnera. Minho też nie przeszkadzało to, że jego partnerka była znacznie bogatsza od niego, a widząc troskę dziewczyny o jego rodziców, był pewien, że dzięki niej, w pewnym stopniu, będzie mógł zrekompensować im, to co zostało odebrane po bankructwie firmy ojca.

Na początku ich związek sprawiał wrażenie idealnego. Byli jak typowa instagramowa para. Po pewnym czasie ten układ zaczął wykańczać go równie mocno, jak korporacyjny wyścig szczurów. Wiedział, że długo nie pociągnie w relacji, w której przestał się odnajdywać. Postanowił zadbać wreszcie o siebie i odciążyć głowę i serce.

Na pierwszy odstrzał poszła Rina. Nie była to dla niego łatwa decyzja, ale wiedział, że dla dobra wszystkich, potrzebuje od niej odpocząć. On też już nie był taki słodki i uroczy jak trzy lata temu – na początku ich związku. Ciągle przemęczony nie potrafił sprostać jej oczekiwaniom wobec randek i czasu spędzanego razem. Męczyło go jej ciągłe krytykowanie innych i narzekanie na wszystko, mimo że przecież miała więcej, niż ktokolwiek i kiedykolwiek mógłby sobie nawet zamarzyć. Coraz bardziej przeszkadzało mu to, że przechwalała się swoim statusem, swoim wykształceniem – również kupionym jej przez rodziców. Z czasem sama jej uroda przestała być wystarczająca, a wręcz zaczęła razić go swoją nienaturalnością: sztucznie wyrzeźbione ciało, twarz lalki, laminowany uśmiech na zawołanie, wymuszona grzeczność, pogardzanie innymi, brak tematów do rozmów – lista argumentów przeciw wspólnemu życiu z dnia na dzień robiła się coraz dłuższa. Po pewnym czasie zaczął odnosić wrażenie, że jako wysoki przystojniak jest dla niej po prostu dodatkiem do drogich ubrań i dobrą bazą genów dla ich przyszłych dzieci.

Przy rozstaniu były łzy, awantura i szantaż, ale Minho postawił w końcu na swoim. Czuł się z tym lepiej. Zyskał czas na czytanie książek. Stracił nagrzaną pościel i zapach jaśminu unoszący się w sypialni, gdy budził się nad ranem.

Minho odruchowo sprawdził portal z wiadomościami ze świata. Kolejny powód do bólu głowy. Po chwili jednak na jego twarzy pojawił się uśmiech. Może i zostało mi jeszcze kilka piekielnych dni podlizywania się przełożonym, ale już niebawem to wszystko się zmieni – pomyślał. Nowy rozdział w jego życiu wreszcie się zacznie, skończą się nocne pogonie wilków, a on nabierze sił na nowy start i odnajdzie swoje prawdziwe pragnienia, czyli to, co zawsze kryło się za zasłoną wymagań rodziców.


1 Gangnam: jedna z  dwudziestu pięciu dzielnic Seulu, położona w  południowo-wschodniej części miasta, uznawana za ‘bogatą’ dzielnicę, znaną z wysokiego standardu życia.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: