Z TOPLESS SYRENY W „PRO-NURKA”
Kobiety morza – haenyeo nawet w dwudziestym pierwszym wieku wydają się być nieco do tyłu z czasem. Może i w strojach do nurkowania, za to w mogących się wydawać mało profesjonalnymi goglach, bez butli tlenowych – wiele im tak naprawdę brakuję do dobrze zaopatrzonych nurków. Jednak dawne kobiety morza miały dużo bardziej ekstremalne ubiory. Dzisiaj napiszę, jak na przestrzeni wieków ewoluował strój haenyeo .
Niczym mityczne syreny – czasy „wolnych piersi”
Jak wspominałam w pierwszym artykule o haenyeo (MÓW MI HAENYEO), pisano o nich już w 삼국사기 (Kronice trzech królestw) – najstarszym z zachowanych zabytków koreańskiego piśmiennictwa historiograficznego. W innych tekstach z okresu dynastii 조선 Joseon (czyt. dzioson), która trwała od 1392 do 1898 roku, można też odnaleźć sporo wzmianek o kobietach morza, a szczególnie o ich frywolnym ubiorze, a może raczej jego braku – erze wolnej piersi – haenyeo w wersji topless. Można wyczytać m.in.: „z jednej strony w błocie pięć kobiet nurków odrywa od skałek suchotki, a wszystkie one mają na sobie stroje do nurkowania zasłaniające ciało tylko do połowy” (z ilustrowanej dokumentacji wyprawy na Jeju – 탐라순력도 耽羅 巡歷圖, rok 1702). Tym strojem jaki zakładały, żeby osłonić dolną część ciała miała być zwykła bielizna. Korea jest krajem mocno konserwatywnym pod względem ubioru (zmieniło się wiele, ale nadal) i już sam mocno wycięty dekolt może budzić kontrowersje, ale jak widać wieki temu było inaczej. A może wyspa Jeju i jej mieszkańcy rządzili się innymi prawami, jak tubylcy z dżungli lasów Amazonii? Tego już nie wiadomo… Wiadomo jednak, że podobna – „przewiewna kultura” – towarzyszyła też haenyeo zza wschodniej granicy, z Japonii. Dokumentacji, nawet tych fotograficznych, o japońskich topless haenyeo można znaleźć już całkiem sporo. W każdym razie z nieokreślonych bliżej powodów (w dawnych tekstach są wzmianki o zakazie łowienia topless), kobiety morza musiały się w końcu zacząć zakrywać i tu pojawił się strój haenyeo.

Strój do pływania 물소중이 mulsojungi
Od około 1930 roku haenyeo zaczęły nosić specjalny strój, przystosowany do połowów – 물소중이 mulsojungi (o tym, co było pomiędzy toplessem a mulsojungi nie wiadomo). Główną częścią stroju były krótkie spodnie z wysokim stanem, unoszące się ponad piersi i zapinane przez ramię na jedną szelkę. Wiązało się je wzdłuż jednego z boków na całej długości. Dodatkowo jako górną część zakładały koszulę z bufiastymi rękawami, przypominającą kształtem 저고리 jeogori (czyt. dziogori) od 한복 hanboku (tradycyjnego stroju koreańskiego). A na głowę wkładały 물수건 mulsugeon (dosłownie wodny ręcznik), który pełnił funkcję czepka. Zestaw ten był wykonany z tego, co się miało pod ręką – mogło to być prześcieradło, worek… Niby trochę lepiej, ale cały czas sporo nagości, nie mówiąc już o zerowych funkcjach ochronnych – czy to przed zimnem, czy przed poobijaniem się o skałki. Nie mniej jednak mulsojungi był uroczy i na stałe wpasował się w kulturę haenyeo, które do dzisiaj zakładają go do tradycyjnych tańców i innych występów. Sama miałam okazję przymierzyć tradycyjny strój haenyeo, a nawet mieć w nim sesję fotograficzną, z której jedno ze zdjęć umieszczam poniżej.

Boja haenyeo – 테왁 tewak (czyt. tełak) , do której przymocowane są sieci też z czasem ewoluowała z wydrążonej tykwy, w wypełnioną styropianem, najczęściej jaskrawo-pomarańczowej boję.
Haenyeo jako nurek
Około roku 1970 z Japonii na Jeju zaczęły napływać pianki do nurkowania. Rodziny haenyeo mieszkające za morzem, korzystając z dobrobytu, żyjącego wtedy na dużo wyższym poziomie, sąsiedniego państwa, przywiozły na Jeju coś, co miało być rewolucyjne. Wbrew pozorom nie wszystkie jednak haenyeo zareagowały pozytywnie na taką przemianę. Zżyte z naturą haenyeo od razu stwierdziły, że poprawienie ich warunków pracy może wywołać nadmierną eksploatację „matki morza” i nawet wzniosły protest. W końcu jednak poddały się trendom czasu i przyjęły skafander do nurkowania jako swój oficjalny uniform, w zamian wyznaczając ścisłe reguły dotyczące ich pracy – m.in. miesiące wolne od połowów określonych owoców morza. W ten sposób czas przebywania w morzu wydłużył się z około godziny do nawet siedmiu godzin. Wydawać by się mogło, że same plusy: ochrona przed wyziębnięciem organizmu, przed zadrapaniem, możliwość wyżycia z samego połownictwa (wcześniej kobiety musiały pracować dodatkowo na polu), ale taka wygoda przyniosła ze sobą listę dodatkowych chorób. Zapominając o wycieńczeniu organizmu i głodzie, haenyeo są narażone nie tylko na chorobę dekompresyjną powodowaną przez niskie ciśnienie, ale również na różne choroby układu pokarmowego i tym podobne.
Pianki haenyeo szyte są na miarę, uwzględniając ponoć nawet charakter właścicielki – dopasowane lub luźniejsze. Te co bardziej aktywne zawodowo haenyeo potrafią je wymieniać nawet dwa razy do roku. Poniżej znajdziecie zdjęcie współczesnej haenyeo i jedno ze zdjęć zrobionych przeze mnie przed szatnią haenyeo 😊

Czy zaciekwiałyście/liście się już tematem kobiet morza? Może macie jakieś pytania? 😊
Skomentuj